Mój partner Andrew i ja niedawno spędziliśmy długi weekend w Quebec City. Kilka razy podróżowałem do Montrealu, więc spodziewałem się podobnego klimatu w Quebec City. Byliśmy szczęśliwie zszokowani, jak piękne i bogate w historię było miasto. Moim zdaniem jest to najbliższa rzecz Kanady dla autentycznego europejskiego miasta i bardzo polecam wizytę. Jedna liczba rekomendacji – nigdy w życiu nie doświadczyłem chłodniejszych temperatur! Dobre buty i spodnie śnieżne (tak, spodnie śnieżne) to potrzeba w miesiącach zimowych.
Mieszkaliśmy w uroczym butikowym hotelu o nazwie Maison du Fort Ideal w sercu starego Quebecu, z niesamowitym widokiem na rzekę St. Lawrence i Majestic Chateau Laurier.
Podróż była na moje urodziny, więc wiele rzeczy było niespodzianką, w tym niezwykłego pokoju, który Andrew zarezerwował. I tak jak za każdym razem, gdy podróżowaliśmy w przeszłości, pierwszą rzeczą, którą robię – zanim jeszcze rozpakowaliśmy – jest trochę zaimprowizowanej sesji zdjęciowej pokoju.
Ściany były ubrane w stuletnie kamienie i oryginalne listwy. Naturalne światło zalało się dzięki dużym oknom.
Zakochałem się w tych oknach i ślubuję, że pewnego dnia mieszkam gdzieś z czymś podobnym. Piękne i praktyczne, solidne okiennice panelu wbijają się w głęboką zatokę wdowową, gdy nie jest używana.
Sprzęt był równie piękny. Wiele nowych kompilacji replikuje ten historyczny styl, ale nic nie jest o wiele bardziej uderzające niż oryginał!
Muszę przyznać, że łóżko było trochę zbyt ozdobne dla moich upodobań-możesz poczuć to na tym zdjęciu-ale jeśli kiedykolwiek będę spać w czteroposterze z kwiatową pościelą, równie dobrze może to dobrze być na starym mieście Quebec.
Każdy szczegół pokoju był warty fotografowania, w tym złożone kratki, które obejmowały jednostkę ogrzewania wody.
Zakochałem się nawet w drzwiach hotelowych. Ten zakurzony odcień róży może wydawać się nie na miejscu w wielu kanadyjskich miastach, ale wygląda ciepło i zachęcając obok chłodnych tonów cegły (i śniegu!)
Dla znacznie więcej stylu Quebecois, wiejskiego domu Scott Scott Yetman.
Kredyty fotograficzne: 1-6. Joel Bray